piątek, 29 lipca 2016

Muzyka podczas biegania chyba mnie nie opuści ;-)

Ostatnio opisywałem swoje (dość bolesne) rozstanie z mobilnym sprzętem grającym, który towarzyszył mi na zawodach oraz długich wybieganiach. Pogodziłem się ze stratą i czerpaniem radości ze słuchania odgłosów otoczenia, jednak komentarze znajomych dały mi trochę do myślenia i chyba znalazłem rozwiązanie banalne w swojej prostocie...

Nie mam zamiaru biegać ze smartfonem (ani to wygodne, ani praktyczne - pomijając gabaryty, ciągłe otrzymywanie powiadomień potrafi skutecznie wybić z rytmu...), ale nie chce mi się też kupować odtwarzacza. Zapomniałem jednak, że mogę przecież wykorzystać, to, co i tak zabieram ze sobą, czyli zwykły telefon, który opisywałem jakiś czas temu (kliknij tutaj). Pozostaje jedynie wybór słuchawek. Tylko i aż ;-)

Na początku spróbuję zabawę z przewodowym wariantem - w grę wchodzą jedynie słuchawki dokanałowe, które powinny stabilnie tkwić w uszach. W przypadku wypadania/wyszarpywania podczas biegu mogę wykorzystać opcje awaryjne w postaci pozostałości po jakichś innych modelach - plastikowe prowadnice mające na celu utrzymanie kabla za uchem, inne rozmiary wkładek lub klips przytrzymujący przewód przy ubraniu. Jak widać, jest czym kombinować :-)


plastikowe prowadnice na kabel mają na celu nadanie słuchawkom mniej więcej takiego efektu.

Jeśli moje testy nic sensownego nie wniosą, pozostanie mi szukać rozwiązania bezprzewodowego. Słuchawki bluetooth można spotkać w różnych rozmiarach i odmianach, najbardziej optymalne wydają się te z pałąkiem na szyję. Do tej pory ten patent kojarzył mi się jedynie z tanimi chińskimi produktami, jednak okazało się, że nawet moja ukochana marka Skullcandy ma takowe w swojej ofercie (kliknij tutaj). Szczególnie ciekawie wygląda model Inkd, dostępny w różnych kolorach.

Mój aktualny faworyt w kategorii "bezprzewodowe słuchawki sportowe"

Jako że niewielu sprzedawców ma je w swojej ofercie, stwierdziłem, że warto zagłębić się w to, co jeszcze proponuje swoim klientom 360sklep.pl (kliknij tutaj). Muszę przyznać, że kilka gadżetów sportowych (nie tylko do biegania) trafiło do mojej zakładki "ulubione"...

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak przetestować różne możliwości i zdecydować się na jedną z nich - albo nadal biegać bez muzyki w uszach, co jednak nie wydaje się już tak atrakcyjne jak kilka dni temu. Czasu jest mało, bo od sierpnia zwykłe "klepanie km" zastąpię kolejnym 12-tygodniowym planem treningowym do maratonu, więc żarty szybko się skończą...


3 komentarze:

  1. Overmax robi słuchawki z wbudowanym mp3. Przymierzam się do zakupu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ten model Activesound? Cena przystępna, ciekawe jak z jakością dźwięku i wygodą noszenia ;-) Czekam na opinie :-)

      Usuń
    2. Dopiero teraz przeczytałam Twoją odpowiedź (sorry za spóźniony zapłon :p). Tak, o ten mi chodzi. W tym miesiącu miałam trochę wydatków, ale we wrześniu już chyba je kupię i dam znać jak się sprawują ;)

      Usuń