Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Excel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Excel. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 marca 2015

Zimy nie było, idzie wiosna, dwa z trzech sprawdzianów już za mną

Tegoroczny sezon biegowy na chwilę obecną zapowiada się tak, że to na jego pierwszą połowę przewidziałem większą intensywność i ambitniejsze cele. Głównym założeniem jest zadowalający wynik w Łódź Maraton, gdzie planuję ponownie urwać kilka minut z obecnej życiówki (3h30m). Jako że w zeszłym roku 12-tygodniowy plan treningowy okazał się skuteczny, tym razem też go uruchomiłem. Oczywiście konieczne były korekty w zakładanym tempie poszczególnych jednostek (OWB1, BC2, WT, BNP) - uśredniłem wyniki dla planów treningowych dla 3h30m i 3h00m. Obecnie jestem na półmetku realizacji tego cyklu a całość prezentuje się następująco:




Link do pliku znajduje się pod adresem: Plan treningowy - maraton 3:15

Co prawda, patrząc na plan przewidziany dla walczących o wynik 3:00, powinienem także zwiększyć ilość treningów (z 5 do 6 dni biegania w tygodniu), jednak stwierdziłem, że celuję w 3:20 - 3:25, więc nie ma co przesadzać i się przetrenowywać...

Rzeczywistość zweryfikowała uśrednione przeze mnie tempo i w efekcie BNP i WT wykonuję mimo wszystko jeszcze wolniej, niż by na to wskazywał Excel.

W planie tym mam swoiste kroki milowe, 3 sprawdziany postępu przygotowań. Pierwszy z nich miał miejsce 3 tygodnie temu, w Trzemesznie, gdzie braliśmy udział w XIII Zimowym Biegu Trzech Jezior. Był to mój pierwszy start od kilku miesięcy, więc głód rywalizacji był ogromny. Ustaliliśmy z Michałem, że będziemy celować w optymalny czas 1:10. 
  
 (Ruszamy do mojego pierwszego biegu w tym sezonie)

Wspólny bieg, jak zawsze, przebiegał lepiej niż samotna pogoń do mety, szczególnie że jesteśmy na bardzo podobnym poziomie przygotowania i główny start będzie w tym samym dniu (u mnie Łódź, u Michała - Cracovia Maraton). W moim przypadku założenia udało się zrealizować z aptekarską dokładnością, gdyż na mecie zameldowałem się dokładnie 1:10:00 po wyruszeniu w trasę. Od tej pory zyskałem miano "Pan Excel" ;-)

 Po sprawdzeniu wyniku...

... jest wyżerka!

Kolejnym miejscem, w którym mieliśmy zweryfikować swój poziom przygotowań do najważniejszego wiosennego startu był IV Zimowy Bieg Dębowy w Dąbrowie k. Mogilna. Spodziewaliśmy się tradycyjnego wyścigu pod wiatr (zarówno w pierwszym etapie jak i po nawrocie), jednak dopadło nas zdziwienie, gdy powiewy w drugiej połowie ustały lub, co dziwniejsze, sprzyjały biegnięciu, gdyż kierowały się w nasze plecy ;-) Nie mogliśmy nie wykorzystać tej szansy na atestowanej trasie, celowaliśmy w wynik 1h08m przy średnim tempie ok. 4:30 min/km. Okazało się, że jednak kilka dobrych sekund nam "uciekło", więc na ostatnim kilometrze rzuciłem się w pościg za "straconym" czasem. Sukces był pełen, bo nie tylko osiągnąłem zakładany wynik, ale ostatecznie ukończyłem bieg z czasem 1:07:41, co od tej pory jest moją dość niespodziewaną życiówką na dystansie 15km.

W pogoni za życiówką na 15km

Nadszedł teraz czas na 3 tygodnie kolejnych solidnych treningów, których zwieńczeniem będzie start w 10. Półmaratonie Warszawskim. Dodatkowym smaczkiem będzie walka o osobisty rekord na tym dystansie, czyli złamanie wyniku 1h35m. Może być ciężko, ale jak stawiać sobie cele, to ambitne!

Będzie to ostatni ze sprawdzianów przed maratonem w Łodzi. Potem, jako deser i nagroda za trudy planu treningowego, wyjazd na majówkę do Pragi, gdzie jednym z punktów programu będzie kolejne (już moje dwunaste) starcie z "królewskim dystansem". U naszych południowych sąsiadów na pewno nie będę walczył o super wynik. Już zeszłoroczne treningi w tym pięknym mieście upewniły mnie, że specyfika trasy nie pozwala na uzyskanie życiówki, więc pozostanie mi spokojny bieg i podziwianie zabytkowych, pięknych miejsc. 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Mgr ekonomii walnął się na dodawaniu, czyli plan przygotowawczy do maratonu w wersji skróconej

Stwierdziłem niedawno, że w ramach eksperymentu postaram się przygotować do maratonu zgodnie z "jakimś" planem treningowym. Padło na przygotowania 12-tygodniowe dość zbliżone do tego, czego uczy Skarżyński, więc chyba najgorsze one nie są. W skali miesiąca ilość wybieganych kilometrów to ok. 250, więc o 20% niż wykonuję do tej pory. 

Konieczne były drobne modyfikacje spowodowane zaplanowanymi startami w zawodach, jednak na szczęście odpowiadają one temu, co miałem wykonać danego dnia. Mniej kłopotliwy w adaptacji do "excela" jest urlop ("Kochanie, Ty sobie pośpisz, a ja wstanę o 6 rano i zrobię to wybieganie na 20km, żeby potem zdążyć na śniadanie o 10.00. No chyba że wolisz, żebym miał trening wieczorem, ale wtedy nici z romantycznej kolacji..."), dokonałem jedynie przesunięcia dni wolnych na czas spędzony w podróży...

Jednakże, jak to u mnie, nie mogło obyć się bez zgrzytu. Dziś miał zacząć się pierwszy dzień pierwszego tygodnia treningowego, jednak po kolejnym przeliczeniu okazało się, że start w Berlinie wypada w takim razie po 11, nie po 12 tygodniach... Przepraszam w tym miejscu moich nauczycieli i wykładowców z czasów spędzonych w ekonomiku i na uniwersytecie - "magyster" pomylił się przy dodawaniu kolejnych dni...

Na początku stwierdziłem, że wykreślę tydzień nr 2 i przejdę po pierwszym od razu to trzeciego, jednak jakoś nieładnie to wyglądało. Stanęło na tym, że wybiorę wariant bardziej elegancki, czyli puszczenie w niepamięć początkowych 7 dni i rozpoczęcie przygotowań od drugiego tygodnia, co niniejszym dziś uczyniłem. 

A oto moja wyrocznia na najbliższe tygodnie. "Wolne" dni to tak tylko od biegania, coś sobie znajdę w tym czasie (nieśmiertelny pakiet pompki-brzuszki-przysiady-hantle?). Zobaczymy, czy zmienię zdanie o planach treningowych po starcie w Berlin Marathon :-)

(pełna, czytelna wersja pod adresem: tutaj)

Tempo poszczególnych treningów nie powala, jednak zdam się na wiedzę bardziej doświadczonych kolegów po fachu i nie będę nadgorliwy. Tyle teorii, dziś praktyka była brutalna, zamiast OWB1 w zakładanym 5:50 min/km wyszło 5:30, a to i tak po wielkich bólach i hamowaniu na maksa. Mam jednak nadzieję, że nauczę się dyscypliny i w kolejnych dniach bardziej będę przestrzegał tego, co mi przykazano...