Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kwidzyn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kwidzyn. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 stycznia 2017

Wypełnianie kalendarza 2017

Zauważyłem, że od kilku lat pierwszymi wydarzeniami wypełnianymi w styczniu na najbliższych 12 miesięcy, nie jest termin urlopu i innych dni wolnych, ale biegi, w których mam zamiar wystartować. Czyli najpierw trzeba zaplanować wysiłek, a dopiero później znaleźć czas na wypoczynek

W przypadku poprzednich sezonów, gdy startowałem zdecydowanie częściej (niezapomniane dla mnie hasło małżonki "nie biegaj w każdy weekend" podczas sesji fotograficznej), często terminy udało się pokryć się (Berlin, Praga, Trójmiasto) i wówczas w trakcie kilkudniowego wyjazdu przypadał też czas na wzięcie udziału w zawodach :-)

Mała rada sprzed kilku lat od małżonki (fot. Katarzyna Pawlak)

Aktualnie tak naprawdę mam już zaplanowane starty na pierwszą połowę roku. W drugiej na pewno wezmę udział w jesiennym maratonie (najprawdopodobniej "u siebie", w Toruniu) i zapewne kilku krótszych biegach (np. tradycyjnie już Gniewkowo, może Gniezno).

Wiosna będzie aktywna, ale pierwszy raz zaczynam sezon od zrealizowanych wcześniej wszystkich celów. Do pokonanego wcześniej maratonu poniżej 3h30m, w zeszłym roku doszły złamane kolejne bariery - 1h30m w półmaratonie oraz 40m w biegu na 10 km. W związku z tym ten sezon będzie (przynajmniej w założeniach) zupełnie na luzie, chociaż oczywiście jakieś cele sobie postawiłem - utrzymanie się w pobliżu życiówek będzie mile widziane :-)

A tak oto przedstawia się mój harmonogram na najbliższe miesiące:
- 04.03. - VI Zimowy Bieg Dębowy - od lat najlepszy sprawdzian możliwości na początku przygotowań do całego sezonu,
- 26.03. - 10. PKO Poznań Półmaraton - jedno z moich ulubionych miejsc do biegania, więc na jubileuszowym półmaratonie nie może mnie zabraknąć,
- 02.04. - VII Pabianicki Półmaraton - debiut w tej imprezie, słyszałem wiele pozytywnych opinii, trzeba je zweryfikować,
- 23.04. - DOZ Łódź Maraton z PZU - powrót w miejsce, w którym pierwszy raz przebiegłem maraton poniżej 3h30m,
- 30.04. - Run Toruń - kolejna odsłona bardzo popularnej imprezy ze świetnymi medalami,
- 13.05. - IV Bieg Rycerski - debiut w chwalonych przez biegaczy zawodach,
- 20.05. - VIII Kwidzyński Bieg Papiernika - jeden z najlepiej zorganizowanych biegów w Polsce, tradycyjnie za darmo.

Najważniejsze imprezy to oczywiście starty w Poznaniu i Łodzi. To właśnie pod maraton już za kilka dni rozpocznę kolejną rundę 12-tygodniowego treningu, który jak do tej pory sprawdzał się wyśmienicie. Ponownie, w porównaniu do oryginału, 5 dni biegowych w tygodniu zredukuję do 4 - ten manewr skutkował bardziej wypoczętymi nogami przy braku spadku możliwości (testowałem obydwa warianty) i wytrzymałości. 

Dodatkowym argumentem przemawiającym za "oszczędniejszym" bieganiem jest to, że tym razem nie stawiam przed sobą celu w postaci kolejnej życiówki.

Latem nie przewiduję wielkiej ilości startów, po prostu wysokie temperatury nigdy nie służyły w moim przypadku przyjemnemu bieganiu. Zdecydowanie bardziej preferuję dwucyfrowe mrozy od upałów.

niedziela, 21 czerwca 2015

Majowe dziesiątki, czerwcowa biegowa posucha...

Jakoś nie mogę się zmotywować do krótszych dystansów na zawodach po wiosennych maratonach. Efektem planu treningowego była nie tylko życiówka na "królewskim dystansie" ale także długoterminowe przeniesienie predyspozycji z szybkości na wytrzymałość. Próbowałem swoich sił na dwóch imprezach 10km w maju i efekty nie są najgorsze, jednak dalekie od wymarzonych.

Start w Kwidzynie (kolejna edycja Biegu Papiernika) to zawsze wielka niewiadoma odnośnie pogody (a raczej bardzo duże prawdopodobieństwo obalającego z nóg upału) oraz gwarancja idealnej organizacji na najwyższym poziomie. Drugi z tych punktów był i tym razem, natomiast pogoda sprawiła uczestnikom miłą niespodziankę. Było przyjemnie, tym razem nie musiałem korzystać z kurtyn wodnych. Cały dystans pokonałem razem z Michałem. Po maratońskich wysiłkach postawiliśmy sobie mało ambitny cel - ot, rozsądne 45 minut (przy mojej, nieco już przykurzonej życiówce 42:02).

W Kwidzynie, wyjątkowo, warunki sprzyjające uśmiechaniu się...

W związku z tym, że biegło się, jak na kwidzyńskie warunki, bardzo przyjemnie, udawało się trzymać tempo na 44 minuty, a na ostatnim kilometrze zdołałem nawet przyspieszyć. W efekcie osiągnąłem zadowalający wynik 43:45.

Piknik po biegu, czekamy na losowanie nagród... (fot. Andrzej "Czasowiec")

Zakładaliśmy, że tydzień później, podczas "Obiegnij Kowalewo", na tym samym dystansie uda się "zdjąć" jeszcze pół minuty. Rzeczywistość zweryfikowała te plany, gdyż silny wiatr na trasie prowadzącej w dużej części przez odsłonięty, polny obszar, uniemożliwił skuteczną walkę o prędkość. Mimo wszelkich starań opadłem z sił i ledwo uratowałem się przed czasem powyżej 44 minut - 43:50 to było wszystko, co udało mi się osiągnąć na mecie...

Ostatnia prosta w Kowalewie Pomorskim

W Kowalewie Pomorskim pozytywnie zaskoczyła nas sportowa infrastruktura. W tym niewielkim miasteczku kompleks z basenem i bieżnią naprawdę robi bardzo dobre wrażenie.

Cieszy równy poziom biegowy i zbliżone wyniki, jednak wolałbym, gdyby kształtowały się one na nieco szybszym poziomie...

Uśmiech nr 5 na mecie (fot. Jan Chmielewski)

I to by było na tyle, jeśli chodzi o imprezy, w których wziąłem udział w przeciągu ostatniego miesiąca. Kolejne tygodnie nie zapowiadają się lepiej. Wiadomo - idzie lato, wielkich wyników nie da się osiągnąć, a poza tym przyda się nieco odpoczynku od ścigania przed kolejnymi, jesiennymi, maratonami (Poznań? Toruń?) i planem do nich przygotowującym. 

Doszło do tego, że odpuściłem nawet w tym roku start w Unisławiu, w którym pod koniec czerwca regularnie biegałem półmaraton ze słynnym podbiegiem na ostatnim kilometrze.

Za to zacząłem poświęcać się nowej/starej miłości do jazdy rowerem. Do tej pory ograniczała się ona "tylko" do transportu do i z pracy (jakieś 15km dziennie dzięki temu "wpadało" do puli). Jednak z pierwszymi dniami czerwca stwierdziłem, że należy nieco rozszerzyć zasięg wycieczek. W efekcie mam na swoim koncie nowe osobiste rekordy, m.in. osiągniętego dystansu (80km, dotychczas było to 60km) oraz najszybszego km (1:38 m/km podczas szybkiej jazdy powrotnej z Gniewkowa, przez DK15). 

Najlepsze obuwie na wypad rowerowy ;-)

W planach są kolejne eskapady, zarówno oznaczonymi szlakami turystycznymi, jak i "własnymi ścieżkami", samodzielnie lub ze znajomymi. Głównym ograniczeniem w moim przypadku będzie nawierzchnia, wszak rowerem crossowym z dość cienkimi oponami nie mam co się zapuszczać w wielką dzicz ;-)



Ktoś chętny na rowerowe wypady w okolicach Torunia?