Szybko zregenerowałem się po ostatnich 3 maratonach, które przebiegłem w przeciągu jednego miesiąca - powoli szykuję się do końca kolejnego sezonu. Stwierdziłem, że dobrym posunięciem z tej okazji będzie kompleksowe zdiagnozowanie stanu zdrowia, szczególnie że już kilka lat minęło od czasu, gdy zbadałem próbki krwi i moczu.
Tym razem zdecydowałem się na rozszerzony pakiet. Po wizycie u internisty, który skierował mnie na 16 testów dla oddanych próbek (łącznie 6 fiolek krwi) swoje kroki skierowałem do kardiologa (tym bardziej, że okazał się to ten sam lekarz). EKG wypadło dobrze, ponadto przez jeden dzień przymocowany do mnie był holter (więc bieganie i intensywne ćwiczenia niestety musiałem sobie odpuścić w obawie przed odklejeniem się czujników). W listopadzie jeszcze czeka mnie echo serca i próba wysiłkowa.
Podkreślam, że wykonuję te wszystkie testy profilaktycznie, nie czuję, żeby mi coś dolegało. Wyniki mają uspokoić nie tylko mnie, ale i tę część rodziny, która twierdzi, że "się przemęczam i to szkodzi zdrowiu" (pozdrowienia dla ukochanej babci!).
Dodatkowo, niejako przy okazji, wybrałem się na rtg klatki piersiowej - tutaj też nie było nic niepokojącego.
A, zapomniałbym o niedawnej wizycie u stomatologa - usunąłem sobie kamień nazębny ;-)
Dziś jest pierwszy dzień w tym tygodniu, kiedy to nie odwiedzałem żadnej placówki medycznej i czuję się z tym nieco nieswojo, jakbym o czymś zapomniał :-)
P.S. A już za miesiąc Półmaraton Św. Mikołajów - jestem pełen obaw po kontrowersyjnym Maratonie Toruńskim (wystarczy spojrzeć na forum pewnego portalu biegowego...), organizowanym przez te same osoby... Powinna to być jednak dla mnie przede wszystkim zabawa, z nagrodą w postaci uśmiechu siostrzenicy, która ma się pojawić w okolicy mety i towarzyszyć mi na ostatnich metrach biegu (oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa dla niej i innych zawodników...).