sobota, 22 marca 2014

Otwarcie sezonu z konkretnym zawianiem

Równo tydzień temu zainaugurowałem kolejny sezon biegowy, jeśli chodzi o oficjalne starty (inaczej rozróżnić tego nie mogę, bo biegam przez cały rok). 

Maniacka Dziesiątka pokazała tym razem swoje kolejne oblicze pogodowe. Dwa lata temu "ściął" mnie upał i ledwo doczłapałem się do mety z czasem 48 minut. Następnym razem było natomiast chłodno i mroźno, ze śniegiem i błotem niemalże na finiszu. Byłem ciekawy, czy teraz będzie na nas czekała jakaś niespodzianka i nie zawiodłem się. Od rana wiało tak, że nie chciało się wychodzić z domu, do tego kilkusetmetrowy fragment do umówionego miejsca z Michałem i Waldkiem przebyłem atakowany przez grad. Nie inaczej było na miejscu. Po odebraniu pakietów startowych uciekliśmy do samochodu i tam spędziliśmy możliwie najdłuższy czas, chroniąc się przed wichurą i wszelakiego rodzaju opadami.

No cóż, trzeba było się jednak zebrać w sobie, pierwszy raz ubrać koszulkę z charakterystycznym orzełkiem i ruszyć w trasę.


Na szczęście aura nie wpłynęła na prędkość biegu, albo też wpłynęła, ale pozytywnie, skłaniając do jak najszybszego jego ukończenia. W efekcie, w końcu udało mi się dorwać upragniony srebrny medal (nagrodami na mecie dla pierwszej setki biegaczy są "blachy" koloru złotego, następnie dla kolejnych czterystu srebrnego, pozostali uczestniczy dekorowani są "brązem"). Jako że do biegu zapisało się 3500 zawodników, nie liczyłem na to, że mi się to uda, jednak pchany powiewami wiatru wpadłem na metę w czasie 42:09, co jest wynikiem jedynie o 7 sekund gorszym od rekordu życiowego! Mógłbym kalkulować, że trasa była o ok. 100 metrów dłuższa (co potwierdzili niektórzy zawodnicy), jednak skoro był atest, to nie ma co marudzić i kombinować ;-)


Taki czas to dla mnie wspaniały prognostyk na cały sezon i znak, że jednak zimy nie przespałem a forma jest lepsza niż przewidywałem. Jednak prawdziwym sprawdzianem będzie kwietniowy maraton w Dębnie, gdzie mam zamiar zaatakować 3h40m. Czy mi się to uda? Zobaczymy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz