wtorek, 26 kwietnia 2016

Nowa odsłona słodkich wspomnień

Dziś wpis o tej odmianie cukru, po który sięgamy, gdy potrzebny jest kop energii podczas wyczerpującego treningu, długiego wybiegania lub udziału chociażby w maratonie. I nie, nie chodzi mi o żele lub suplementy, ale po prostu, o cukierki :-)

Pół roku temu właśnie jedne z nich, słodkie żelki rozdawane przez grupkę kibiców, podniosły mnie na duchu podczas drugiej połowy Toruń Marathon i otworzyły umysł na walkę (udaną!) o życiówkę i złamanie czasu 3h20m.

Niedawno przyszedł czas na kolejne słodkie, przyjemne starcie. Dzięki uprzejmości serwisu rekomenduj.to miałem okazję przetestować produkty Werther's Original. Tak, zapewne też uśmiechnęliście się podczas czytania tej nazwy, wspominając beztroski okres sprzed kilkunastu lat. Wówczas z telewizora atakowała nas często reklama z legendarnym (przynajmniej dla mnie) już tekstem "dziś sam jestem dziadkiem"... Mózg momentalnie przypomina ten słodki, waniliowy smak twardych cukierków, który cholernie, tfu, bardzo :-) uzależniał, zmuszając do sięgania po kolejną sztukę.


Spodziewałem się, że nic mnie nie zaskoczy w testowanych słodyczach, więc tym większe było moje zdziwienie, gdy wbicie zębów w "wertersa" nie skończyło się standardowym zgrzytem o twardą powierzchnię, tylko zanurzeniem w karmelowym nadzieniu! 

Muszę przyznać, że nowa odmiana Werther's Original Creamy Filling przypadła mi do gustu, łącząc tradycyjny smak pamiętany z czasów podstawówki z czymś nowym. Naprawdę ciężko się powstrzymać przed rozgryzaniem i cierpliwie czekać na ukryte kremowe wnętrze.

Dla porównania (i przypomnienia) wśród paczek znalazła się też jedna "sentymentalna" z tymi samymi cukierkami, którymi zapychałem się kilkanaście lat temu. Skutecznie przetrwały próbę czasu, ale muszę szczerze przyznać, że nowa odmiana bardziej przypadła mi do gustu, o czym świadczy tempo ich znikania w domowym naczyniu.


Przetestowałem je też podczas długich wybiegań i bardzo mile to wspominam. Nie jest to typowe wsparcie dla biegacza, jednak chętnie zaryzykowałem ;-) Skonsumowałem kilka sztuk na półmetku, popiłem łykiem wody - uderzenie cukru poczułem momentalnie, a specyficzny smak w ustach towarzyszył mi jeszcze przez ponad godzinę, czyli aż do dotarcia do domu...

Nie jest to artykuł sponsorowany, mający na celu bezkrytyczny opis testowanego produktu, ale jak miałbym negatywnie ocenić taki towar? ;-) Nie da się, przynajmniej w moim przypadku - nie bez powodu zyskałem miano rodzinnego łasucha...

Jeśli nie znajdziecie Werther's Original Creamy Filling na półkach pobliskiego sklepu, zwróćcie się do mnie, póki jeszcze mam kilka sztuk, którymi mogę się podzielić :-)


Taki to był słodki przerywnik między kolejnymi pokonywanymi kilometrami na treningach lub zawodach. Można się rozleniwić ;-)

- - - - - - - - - - - - - -

Jeszcze jedna mała uwaga. Producent organizuje konkurs, w którym tak naprawdę połowę warunków już spełniliście. Wystarczy znaleźć jakieś swoje archiwalne zdjęcie i stworzyć jego aktualną wersję :-) Szczegóły na www.swiatkarmelu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz