wtorek, 23 września 2014

Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!

Korona Maratonów Polskich coraz bliżej. Ostatnio ukończyłem 32. Wrocław Maraton, który był już czwartym przystankiem na drodze do tego trofeum. W założeniu miał to być bieg na równe 4 godziny, wraz z Waldkiem. Michał (którego kolejny maraton to "dopiero" Poznań, Waldka natomiast czeka wcześniej Warszawa, ja wyruszam do Berlina) stwierdził, że zaatakuje 3:40, więc siłą rzeczy już na początku ustawił się w innej strefie czasowej i ruszył w pogoń za życiówką. My natomiast spokojnie realizowaliśmy plan, wybierając równe tempo biegu.

trening z...

... krasnalem Truchcią :-)

W okolicach 30-tego kilometra rozpocząłem samotną zabawę z tempem, starając się nieznacznie przyspieszać. Ostatecznie, na szczęście bez znacznego wysiłku, udało mi się "nadgonić" 7 minut i ostatecznie wbiegłem na metę z czasem netto 3:53. Tam dowiedziałem się, że Michałowi niestety jedynie częściowo udało się zrealizować założenia - jest nowa życiówka, jednak z czasem 3:46. Chyba będzie trzeba umawiać się na wspólne starty na umówiony wynik, co idealnie wyszło nam w Ciechocinku, samotna walka jest jednak mniej przyjemna...

Będzie Pan zadowolony...

Na Poznań też planujemy "bieg przyjaźni" na czas 3:59. Pomoże mi to zrealizować mój osobisty cel, czyli zaliczenie każdego z biegów wchodzących w skład Korony Maratonów Polskich poniżej tego progu. Nie sądzę, żebym był w stanie po Maratonie Berlińskim wykrzesać z siebie siły na lepszy wynik, więc trzeba skupić się na dobrej zabawie i humorze.

Rozpościeramy skrzydła i rozpędzamy się na ostatnich 10 kilometrach :-)

Ale to dopiero za kilka tygodni. Póki co pozostały mi dwie przebieżki w ramach planu treningowego przygotowującego do przebiegnięcia maratonu w 3:30 (klik) i trzeba przygotować się na podróż do stolicy naszych zachodnich sąsiadów. Lekki stres zaczynam już odczuwać, przeważa ciekawość, czy nogi i głowa dadzą radę poprawić życiówkę o ponad 10 minut!

Ciekawe, jakie byłyby oceny za styl na mecie ;-)

A na początku października zacznę się zastanawiać, jak bardzo byłem szalony, planując 3 starty w maratonach na przestrzeni niecałego miesiąca ;-)

Dopiero po Poznaniu będzie chwila na złapanie oddechu i może odrobinę lenistwa...

Czas myśleć o kolejnych startach maratońskich w najbliższych tygodniach :-)

1 komentarz:

  1. Szalony :D Mi też brakuje jednego biegu, tylko ja walczę o Koronę Półmaratonów :)

    OdpowiedzUsuń