Mając za sobą pokonanych
kilkanaście maratonów odczuwam, że dotarłem do pewnej granicy swoich
możliwości. W związku z tym szukam elementów, których zmiana pomogłaby jeszcze
bardziej poprawić osiągnięte wyniki. Staram się unikać ekstremalnych rozwiązań,
w końcu tych „urwanych” kilka minut nie jest wartych wywrócenia całego swojego życia,
wyznaję zasadę, że wszystko jest dla ludzi.
(fot. Aneta Janczarska)
Coraz częściej utwierdzam się w
spostrzeżeniu, że większość znajomych, których „życiówki” znacznie odbiegają od
moich, przestawiła się na dietę wegańską. Po tej dość radykalnej zmianie
odnoszą sukcesy sportowe, czując się jednocześnie lepiej z własnym ciałem. Co
prawda nie jestem w stanie zrezygnować zupełnie z dań mięsnych, jednak kilka
modyfikacji diety chętnie wprowadzę.
(fot. Aneta Janczarska)
Szukałem odpowiedniego poradnika
dla siebie, jednak większość publikacji po prostu do mnie nie przemawiała. Był
to albo uduchowiony bełkot, albo zestaw przepisów bez słowa refleksji. Dopiero
książka „Wege siła” potrafiła wzbudzić we mnie apetyt na zdrową żywność.
Brendan Brazier napisał ją kilkanaście lat temu, kiedy to popularyzacja wegetarianizmu
i weganizmu była (przynajmniej w naszym kraju) na etapie raczkowania. Nie
pomagała w tym ciężka dostępność odpowiednich składników. Zadziwiające jest to,
że kolejna reedycja trafiła na podatny grunt na naszym rynku – w potrzebne
elementy diety możemy się zaopatrzyć już w każdym supermarkecie w naprawdę
przystępnych cenach, a co najważniejsze, weganie nie są obecnie postrzegani
jako dziwacy lecz świadomi swoich wyborów konsumenci.
(fot. Aneta Janczarska)
Jeśli chodzi o samą książkę, to
już przed rozpoczęciem lektury można odnieść wrażenie, że autor wie o czym
pisze. Świadczy o tym pokaźna ilość rekomendacji oraz wstęp napisany przez
aktora Hugh Jackmana, który zachwala w nim autora publikacji, zwracając
szczególną uwagę na to, że póki co nie przeszedł na weganizm jednak uzbroił się
w istotną dawkę wiedzy i systematycznie modyfikuje swoją dietę.
(fot. Aneta Janczarska)
Zanim Brendan Brazier (mający
doświadczenie w kulturystyce, triathlonie, ultramaratonach) zarzuci nas
„zdrowym menu”, stopniowo przedstawia istotę problemów codziennego życia. Jako
głównego truciciela przedstawia stres (zarówno psychiczny, jak i fizyczny –
przeciążenie), który w przypadku złego zarządzania wprowadza w błędne koło coraz
bardziej nas wyczerpujące. Istnieje także stres produktywny, jednak jego
oczywiście zwalczać nie trzeba.
Jedną z przyczyn może być złe
odżywianie, puste kalorie czy obciążająca dieta, które przemęczają organizm,
zmuszając do maksymalnego wysiłku w trakcie spalania. Dlatego, zdaniem autora,
należy postawić na proste, nieprzetworzone i nieskomplikowane potrawy
składające się z minimalnej liczby składników. Bardzo przydatne są rozdziały
traktujące m.in. o możliwych alergiach żywnościowych, odpowiednim nawodnieniu
czy wpływie temperatury na właściwości odżywcze potraw. Warto spojrzeć także na
część opisująca zarówno ćwiczenia, jak i niezbędne substancje odżywcze dla
osiągania lepszych efektów oraz szybszej regeneracji.
(fot. Aneta Janczarska)
Otrzymujemy także bogate
kompendium wiedzy na temat podstawowych pokarmów diety „Wege siła”, czyli
warzyw, roślin strączkowych, nasion, owoców, olejów czy orzechów. Wszystko
opisane jest w przystępny sposób, wręcz ze wskazówkami jak stworzyć odpowiednią
listę zakupów czy wyposażyć kuchnię, by odpowiednio i bezproblemowo przestawiać
się na nowy sposób odżywiania.
Tak naprawdę dopiero po
przebrnięciu przez pierwszą połowę książki zaczynamy zaznajamiać się ze menu i
przepisami. Co chwilę zaznajamiamy się z kolejnymi poradami, chociażby
dotyczącymi domowej hodowli kiełków czy nawadniania składników.
(fot. Aneta Janczarska)
Muszę przyznać, że początkowo
poczułem się przytłoczony ilością przekazywanej wiedzy, żywiąc przy okazji
wielką sympatię dla autora, który nie stara się nic ukryć. To pierwszy tego
typu poradnik, który jest w 100% kompletny. Po jego przeczytaniu można być
naprawdę świadomym tego, z czym wiąże się weganizm, czego należy się wyrzec, a
co jest po prostu mitem szerzonym przez osoby niekompetentne. Moja rodzina na
pewno skorzysta z wielu porad, nie wprowadzając rewolucyjnych zmian. Czas
pokaże, w którą stronę się skierujemy, jednak złoty środek jest do osiągnięcia.
(recenzja pierwotnie ukazała się na stronie sztukater.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz